Możliwy wpływ koronawirusa na handel internetowy

Epidemia koronwirusa, która szybko obejmuje całą Europę, prowokuje wiele pytań odnośnie tego, jak zmieni się nasz świat w wyniku tej tragedii. Prognozuje się, że wpływ na gospodarkę będzie dużo większy, niż na demografię. Znalazłem ciekawy komentarz, że ten wirus zabije więcej firm, niż ludzi. Podobnie, niewiadomą jest wpływ na społeczne zachowania Europejczyków. Chciałbym przy tej okazji rozważyć, jaki wpływ rozwijająca się epidemia będzie miała na handel internetowy.

Epidemia koronawirusa a e-commerce

Koronawirus a wcześniejsze epidemie

W 2002 roku wybuchła epidemia SARS, która wprawdzie ominęła Europę, ale odbiła piętno zarówno pod kątem społecznym jak i ekonomicznym w krajach Azji. Jednym z mniej istotnych, ale za to bardziej widocznych konsekwencji wybuchu epidemii jest moda w krajach azjatyckich na używanie masek chirurgicznych. Pozostaje pytanie, na ile moda ta wynika z dbania o zdrowie a na ile z chęci ukrycia twarzy, ale faktem pozostaje, że maseczki notują znaczący wzrost sprzedaży w momentach epidemii grypy, lub katastrof, takich jak ta w Fukushimie oraz że ich całkowita sprzedaż wzrosła trzykrotnie na przestrzeni 10 lat od wybuchu epidemii SARS W mojej ocenie, istotniejszą konsekwencją wybuchu epidemii był jednak rozwój handlu internetowego, który pozwalał na ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Lata 2002-2004 to czas skokowego rozwoju gigantów chińskiego e-commerce, takich jak Alibaba czy jd.com. Duncan Clark w swojej książce Alibaba: The House That Jack Ma Built wskazuje, że wybuch epidemii SARS oraz zmiany w zachowaniu społeczeństwa, jakie z tego wniknęły, skłoniły wielu ludzi, do zaznajomienia się z alternatywami dla tradycyjnych zakupów (na filmie 31 minuta, 36 sekunda).

Epidemia a rozwój e-commerce

Oczywiście SARS nie był jedynym czynnikiem stymulującym rozwój e-handlu w tym okresie, ponieważ pierwsza dekada XXI wieku to dynamiczny rozwój szerokopasmowego internetu i technologii mobilnych. Jest jednak poszlaka, która wskazuje, że SARS był jedną z głównych przyczyn rozwoju handlu internetowego. Otóż jednym z wyróżników azjatyckiego e-commerce jest bardzo dojrzały rynek FMCG online w porównaniu z resztą świata. Jak chodzi o procentowy udział kanałów online w FMCG, całe podium jest zajęte przez państwa ze wschodniej Azji. Handel FMCG można traktować (a przynajmniej ja traktuję) jako papierek lakmusowy powszechności zakupów internetowych w danym społeczeństwie. Z jednej strony zakupy FMCG są najbardziej uciążliwe i najmniej satysfakcjonujące ze wszystkich – mało kto czuje ekscytację na myśl pójścia do sklepu, żeby przytargać kilka kilogramów zakupów. Z drugiej strony, jesteśmy jako społeczeństwo mocno przyzwyczajeni do faktu, że na codzienne zakupy musimy iść i bardzo mały procent społeczeństwa korzysta z możliwości zakupów FMCG online. Inaczej jest w krajach azjatyckich. Tam zakupy artykułów codziennego użytku są równie powszechne jak pozostałych dóbr. Nie ma wprawdzie dowodu na związek przyczynowo skutkowy, ale te elementy układają się w logiczną całość – strach przed zakażeniem, unikanie dużych skupisk ludzkich (koronawirus pojawił się i rozprzestrzenił na targu żywności), zwrócenie się ku rozwiązaniom, które umożliwiają funkcjonowanie bez bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem.

Koronawirus a zmiana nawyków

Czy można przyjąć, że Europę czeka podobny impuls? Na podstawie powyższych przesłanek uważam, że tak – przez ostatnie kilkadziesiąt lat epidemie omijały Europę i przez to nie miały większego wpływu na kształtowanie naszych zachowań. Dynamika wydarzeń ostatnich tygodni sugeruje, że czeka nas wstrząs, który w dużym stopniu zmieni naszą mentalność. Logika podpowiada, że ta zmiana będzie szła w kierunku zastępowania tradycyjnych metod interakcji, w tym handlu, takimi, które wykorzystują internet. Zresztą są pierwsze sygnały, że panująca w Chinach epidemia już daje duży impuls wzrostowy niektórym firmom działającym w internecie. Historia się powtarza.

    Zapisz się do naszej Poradni PrestaShop

    Co tydzień dawka solidnej wiedzy o marketingu, e-commerce i PrestaShop.

    Poczytaj też